Dobrzyńskie pozimie #02


Ostatni dzwonek na relację z drugiej części dobrzyńskiego łazikowania. Pozimie już dawno przepoczwarzyło się w przedwiośnie, choć mówią że w ten weekend zima na odchodne ma machnąć ogonem. Z części pierwszej – TUTAJ – przez przyjeziorne knieje i polne drogi na rumunkach kierujemy się ku żuchowskiemu młynowi. Uroda administracyjna ziemi dobrzyńskiej polega na mnogości osad rozsianych na jej terenie. Raptem kilka kilometrów, a można gościć na terytorium wielu z nich. Właściwie to już nie panuje taki tłok na mapie co kiedyś. Dwa, trzy gospodarstwa i już siedlisko miało nazwę. Dobrze, że nie żądają wiz. Pokrzywnik, Żagno, Żuchowo – zdjęcia chciało się robić tylko temu ostatniemu. A uroda przyrodnicza? Cały czas towarzyszy nam Lipianka zwana Mieniem. Raz kierujemy się wzdłuż jej nurtu, a raz to ona niejako śledząc nas przecina nam drogę osobiście lub za pomocą któregoś z dopływów. Do bezpośredniej konfrontacji z rzeką dojdzie za młynem.

[Fot. 1] Piochy, czyli ziemi prochy | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 2] Brzeziny na fałdach | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Gdzież ten Mień nas prowadzi, co pokaże w odbiciu tafli? Ludzką niegodziwość.

[Fot. 3] Mień | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 4] Miejsce pamięci przy Lipiance | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Tak, on musi być gdzieś blisko. Sztuczne stawy i spiętrzenie. Ani chybi, zza krzaków się wyłoni.

[Fot. 5] Spiętrzenie tuż za sztucznymi stawami wokół Mienia | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Ot i jest. Drewniany młyn z II poł. XIX w. wybudowany przez Gustawa Zielińskiego. Obok znajduje się dawny dom młynarza. Po pierwszej wojnie światowej młyn rozbudowano instalując turbinę wodną (to chyba turbina Kaplana). W latach 50. XX w. zamontowano dwa silniki elektryczne, dzięki którym młyn pracował jako wodny i elektryczny. Teraz jest własnością prywatną. Nic nie wskazuje na to, by zostać miał uruchomiony powtórnie. Nie znajduje się w złym stanie, a prąd nadal jest podłączony.

[Fot. 6] Młyn drewniany | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 7] Młyn drewniany – ściana boczna | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 8] Pozostałość po turbinie | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Zaraz przy młynie stoi tabliczka obwieszczająca, że oto stoimy w progach rezerwatu Przełom Mieni. Rzeka wyżłobiła tu jar zwany „Piekiełko” tworząc meandry. Jak przystało na rezerwat, nie ma tu żadnych ścieżek i niech ta na zdjęciu Was nie zmyli. Można ją ujść nawet nie 50 m . Dalej należy polegać wyłącznie na własnej uwadze, by nie zlecieć ze stromizny w Lipiankę.

[Fot. 9] Tablica informacyjna rezerwatu przyrody „Przełom Mieni” | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 10] Rezerwat „Przełom Mieni” – erozja odsłaniająca warstwy gleby | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 11] Rezerwat „Przełom Mieni” – meandry Lipianki | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 12] Rezerwat „Przełom Mieni” | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Po przeprawie przez rezerwat kroki swoje kierujemy w sam środek wsi Żuchowo. Dawna ortografia nakazuje pisać jej nazwę przez „rz”. Już kilkaset metrów za linią zwartej zabudowy możemy liczyć na krajobraz, w którym dominują rozlewiska anonimowych dopływów Mienia Lewego.

[Fot. 13] Kapliczka | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 14] Rozlewisko dopływu Mienia Lewego | Żuchowo (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Zarzekałem się, że tylko na żuchowską stronę świata kierowałem obiektyw. Wierzba z Pokrzywnika chciała mnie uwieść. Tak, mogłem podejść pod samą topiel i wykonać zdjęcie jak się należy…

[Fot. 15] Wierzba | Pokrzywnik (gm. Skępe, pow. lipnowski), 2014

Za ścianą lasu przekraczamy Mień Lewy – mały dopływ Mieni. Struga tworzy rozlewisko, miejscami o szerokości nawet 200 m. i bierze swój początek z obrzeży rezerwatu przyrody Stary Zagaj. To z tego kierunku słychać było nie do pomylenia z niczym innym żurawi klengor. Znak to nieomylny, że zima poszła precz. Rumunek, na terenie którego teraz przebywamy nazywa się Łępiczyzna i jest częścią wsi Piątki. Po lewej stronie drogi (nie widać na fot. 16) znajduje się dawna gajówka.

[Fot. 16] Stary dąb na straży gminy Skępe | Piątki (Łępiczyzna) (gm. Lipno, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 17] Rozlewisko Mienia Lewego | Piątki (gm. Lipno, pow. lipnowski), 2014

Docieramy do pałacu Zielińskich w Wierzbicku. Okna zabite dyktą lub obdrapana otchłań w ramach. Większość jeszcze szyby ma. Nad wejściem napis „palenie wzbronione” więc dziatwa karnie na dymka pędzi do parku. Etykieta informująca, że to zabytek ledwo się trzyma. Bo to obiekt zabytkowy jest, proszę państwa. Socjalny obiekt zabytkowy pod opieką gminy Lipno. Najważniejsze artefakty pozwalające zachować ciągłość kulturową ze światem widać na zewnątrz. Musieli by go kupić razem z nami i dać mieszkania zastępcze, ale nie mają – informuje młodsza młodzież. Zna realia podobnie jak starsza młodzież z początku dybiąca z drewnianą deską na wycieczkowiczów. Przyjeżdżali tu, w murach wiercili. Coś sprawdzali. Nie wiadomo, czy kiedy nie zabiorą. Ja nie tutejszy. Tu tylko kobitę mam i dzieciaka – objaśnia początkujący ojciec i prezentuje potomka. Wałęsa? Wałęsa to właśnie z moich stron jest. Ma brata, który jest rolnikiem. Mój ojciec krowę od niego kupował… Gwar na podwórzu coraz większy się robi. Dochodzą nowi mieszkańcy. Lepiej ruszyć w drogę zanim fraternizacja przeciągnie się do zmroku.

[Fot. 18] Pałac | Wierzbick (gm. Lipno, pow. lipnowski), 2014

[Fot. 19] Pałac | Wierzbick (gm. Lipno, pow. lipnowski), 2014

Podziwianie dworu w Głodowie odłożyłem na lepsze czasy. Gdy patrzę na poniższą przydrożną kapliczkę to myślami jestem na Ziemi Lubawskiej albo Warmii.

[Fot. 20] Kapliczka | Głodowo (gm. Lipno, pow. lipnowski), 2014

Po drodze były jeszcze Rumunki Głodowskie i Podgłodowskie. Eskapada finisz swój znalazła w Lipnie. Lipne to miasto, całkowicie odebrało mi ochotę na zdjęcia. W dodatku rozbudziło knajackie obyczaje. Piwo nad Mieniem (oj nie zobaczymy się prędko) i czym prędzej do domu.

3 thoughts on “Dobrzyńskie pozimie #02

  1. Jak zawsze bardzo ciekawie, a i zauważyłem, że styl ubierania zdań w słowa masz już charakterystyczny. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Twoje fotorelacje bardzo przyjemnie się czyta, a i po drodze trochę nowych słów się pozna;)

    Wracając jednak do „dobrzyńskiego pozimia”, to o ile widoki zacne, to jednak młyn zrobił na mnie największe wrażenie (ciekawe dlaczego;)). Piękny drewniany młyn, z duszą. Szkoda, że w mojej najbliższej okolicy takie się nie zachowały.
    Drewno robi na mnie jednak większe wrażenie niż cegła. Jako budulec słabiej stawia opór czasu, za to starzeje się szlachetniej. Nawet te zapadnięte, stare drewniane obiekty w moim odczuciu mają większy ładunek emocjonalny, niż ceglane ściany na podobnym etapie niegodnej emerytury.

    • Z tym stylem to po trosze z lenistwa wynika i wtedy poszczególne relacje są podobne w opisie.

      W dyskusję nad wyższością drewna nad cegłami się nie wdaję. Bo i to, i to ma swój urok. Tak, ze starym drewnem jest jak ze starą twarzą. Pod bruzdami na polikach i wąwozami na czole ukrywają się koleje losu identycznie jak w łuszczących się wieloma warstwami farb drzwiach albo w sękach drewnianych ścian. A czerwona cegła to dla mnie po prostu heimat.

      • Absolutnie zgadzam się, że jeden i drugi materiał jako budulec ma swój urok. Dyskusja o wyższości jednego nad drugim nie ma sensu, bowiem nie deprecjonuję tutaj żadnych walorów cegle, tym bardziej naszej rodzinnej – toruńskiej. Odnośnie drewna, to tylko moje subiektywne odczucie:)

Dodaj komentarz