VI Rajd Graniczny – 8 maja 2016
Za szóstym razem nie mogło być jak zwykle i nie było. Przede wszystkim zaskoczyła nas słoneczna, bardziej czerwcowa aniżeli majowa aura. Ani kropli deszczu, co wywraca rajdowe statystyki pogodowe do góry nogami. Pobity został rekord frekwencji – 24 osoby nie tylko z Torunia i okolic, ale też z Chełmna i Gdyni. No i nowa jakość, którą wprowadzili gdyńscy miłośnicy granic i marszów na orientacje. Pokazali, że rajd to nie tylko radość wędrowania, podziwianie zmian krajobrazowych, czy luźna wymiana spostrzeżeń, ale także aktywne odkrywanie przeszłości. Wykonane przez nich sondażowe kopanie wokół słupków ujawniły nieznane nam do tej pory szczegóły. Przykładowo słupek przy dębie przemytników oznaczony został numerem 123 co nijak ma się do numeru 63 na mapie wydanej tuż przed I wojną światową. A zatem dokonano jakiejś wymiany słupków, czy na już istniejących dorabiano nową numerację? W jakim celu i przez kogo? No nic, to co wydawało się absolutnie znane staje się polem do powtórnych badań. Tym samym historia martwa choć na chwilę ożywia się niczym żurawie, które donośnym klangorem objawiły urbi et orbi przybycie uczestników rajdu na skraj lasu gdzie kończy się Kopanino, a zaczynają Obory.
Rajd zakończyłem w miejscu gdzie umieszczono tabliczkę pamiątkową informującą o przebiegu granicy. Tam postała kolejna pamiątkowa grupowa fotka. Tabliczka stoi i ma się dobrze, co również jest znakiem, że ludzie nie traktują już jej jako niepotrzebną nikomu fanaberię. W końcu turystyka kulturowa nie jedno ma imię, a gdy trzeba może przyjąć postać dwugłowych orłów. A propos orła to odbudował już swoje gniazdo (rok temu leżało zniszczone na ziemi) jednak lokatora nie mieliśmy okazji dojrzeć. Z innych zmian odnotować można wycinkę lasu na odcinku od cmentarza w Oborach do dębu przemytnika, co spowodowało zanieczyszczenie rowu granicznego przez niezebrane gałęzie. Oby go nie zasypali. Tymczasem w rejonie Nowego Świata ktoś dokonał zaznaczenia swojej działki bezpośrednio w sąsiedztwie linii granicznej. Może dojdzie do tego co w Dzikowie gdzie dom stoi w miejscu przebiegu granicy. Sypialnia po stronie rosyjskiej, kuchnia po stronie pruskiej. Trzeba okazywać paszport do kontroli z okazji obiadu. Nie mogę nie wspomnieć także o wystawieniu przez Nadleśnictwo Dobrzejewice kamienia upamiętniającego ofiary epidemii cholery, który znajduje się kilkadziesiąt metrów za linią granicy, na drodze do Brzozówki, ale o tym będzie więcej na Lapidariach.
Mam nadzieję, że pruski i rosyjski reper graniczny umieszczony blisko Wisły zadowolił poszukiwaczy reliktów granicy. Szkoda, że brak czasu i możliwości dojazdu nie pozwala na zakończenie rajdu przy komorze celnej w Silnie.
Zapewne za rok rajd także się odbędzie i może będziemy wiedzieć coś nowego. Jak zwykle w pierwszą niedzielę po majówce – 14 maja 2017 o 9:00. Ostateczne potwierdzenie terminu znajdziecie na 87-100.pl.
Na koniec wieść o lokalnej anomalii przyrodniczej. Jordan wysechł. Najstarsi pogranicznicy mawiają, że to zły omen…
Pingback: VII Rajd Graniczny – 14.05.2017 | Kamień na kamieniu