Szlakiem poligonowych widm
Wczorajsza wycieczka szlakiem poligonowych widm znakomicie uzupełnia informacje zebrane w ostatnim wpisie – TUTAJ. Skarbnicą wiedzy o dawnych mieszkańcach i dziejach rejonu jest Pan Sławomir Mąkowski, który wytrwale towarzyszył nam w eksploracji. Nie szczędził przy tym anegdot i informacji o nieznanych nam faktach. Co najważniejsze oprowadził po tajemniczym rezerwacie w Popiołach.
Okazało się, że w miejscu gdzie stała leśniczówka są dwie studnie, a nie jedna. I najprawdopodobniej miała pompę. W dodatku na wyciągnięcie dłoni leży prymitywna obręcz od beczki. Jezioro Dębiniec choć zawiera śladowe ilości wody jest dosłownie cieniem samego siebie. Akwen o kształcie małej rynny polodowcowej rozciąga się maksymalnie na kilkadziesiąt metrów i pełni rolę taplowiska dla dzików. Kujawy stepowieją. Przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą ku nieistniejącemu Nadleśnictwu Popioły stoi potężny głaz upamiętniający działające na terenie lasów poligonowych koło łowieckie Odyniec. Obok krzyż z 3 krucyfiksami. Po budynku nadleśnictwa ostały się grube acz niziutkie ściany oraz coś co chyba ma związek z ujęciem wody.
Dalej trasa wiodła na Górę Rezerwat (91, 5 m npm). W betonowym schronie obserwacyjnym o dziwo – czystość. Ściany urozmaicone „autografami” wartowników z poboru, jeszcze z lat 90. XX w. Obok 4 betonowe podpory. To jedyna pozostałość po wieży obserwacyjnej, która wryła się w młodzieńcze wspomnienia naszego przewodnika. Mimo nazwy, z Góry Rezerwat, rezerwatu nie zobaczymy nawet zimą (gwoli ścisłości nie byliśmy na szczycie góry). Trzeba iść na wschód jakieś 700 metrów. Dookoła tylko sosny i sosny, których porządek zakłócają brzozy bądź nieliczne dęby. Świerk zdaje się być wisienką w torcie, a tam same dęby, buki i jakby tego było mało strzeliste daglezje. Zakątek zupełnie niecharakterystyczny dla leśnych zasobów Puszczy Bydgoskiej.
W trakcie całej wycieczki zmierzyliśmy obwody 4 drzewom. Zapamiętałem tylko rekordowy wynik osiągnięty przez lipę z Dębińca. Jak to przeliczyć na lata? Internety podpowiadają, że trzeba pomnożyć przez 0,4 i otrzyma się przypuszczalną ilość lat. Matematyczna głowa podpowiada, że należałoby dokonać najlepiej kilkunastu pomiarów danego gatunku i na podstawie wyników dokonać analizy regresji, by poznać odpowiednie współczynniki. Wcale nie musi to być model liniowy. Estymacja to wyłącznie przybliżenie biorące tylko częściowo pod uwagę istotne czynniki przyrodnicze jak: jakość gleb, klimat, dostęp do wody, otoczenie itp. itd. No dobra dość filozofowania. Otrzymaliśmy wynik 513 cm co daje nam zirca about 205 lat, czyli drzewo zasadzono przy gospodarstwie w 1812. Wydaje mi się, że to o jakieś 30 za mało.
Finisz nastąpił w miejscu gdzie stała… no właśnie co? Mleczarnia, czy gorzelnia. O mleczarni mówi podpis na starym zdjęciu datowanym na ok. 1930 rok z Biblioteki Kolekcji Prywatnych – TUTAJ i ogłoszenie o 2 wilkach do nabycia ze „Słowa Pomorskiego” z 1928.
O gorzelni tymczasem świadczy inny zapisek z „Gońca Pomorskiego” z 1927 i WIGówki z lat 30. XX w. – TUTAJ.
Nasz przewodnik także twierdził, że była tu mleczarnia, którą zamknięto już w czasie okupacji gdyż w Aleksandrowie Kujawskim Niemcy wybudowali nową. Moja teza jest taka, że w tym miejscu rzeczywiście stała gorzelnia, którą zgodnie z ogłoszeniem Okręgowy Urząd Ziemski zdołał sprzedać i zorganizowano tam mleczarnię.
Swoje tajemnice Popioły skrywają przed ciekawskimi niczym chrobotek, który obsiadł zdziczałe głogi. Na dalszą eksplorację przyjdzie pora. Jak na mroźną porę i widmowy temat frekwencja była spora, bo 13 osobowa. To z pewnością nie jedyna wycieczka zorganizowana przez Grupę Turystyczno-Krajoznawczą z Aleksandrowa Kujawskiego szlakiem reliktów poligonowych. Zainteresowanych odsyłam do profilu FB Grupy – TUTAJ. Wycieczki w inne bliższe i dalsze okolice są w zasadzie co tydzień.
To musiała być wspaniała wycieczka!
A na pewno to jest porządna, solidna i rzetelna relacja z niej.
– Gratuluję i zazdraszczam serdecznie 🙂
Dziękuję. Rzeczywiście była wspaniała. A relacja taka sobie, bez fajerwerków. Tereny poligonowe są doceniane przez fotografów przyrody. Na pewno będą następne wycieczki w ten rejon, już w cieplejszej porze roku. Dam znać obowiązkowo.
I to jest to co mnie (także) dzisiaj cieszy!
Jak zwykle bardzo interesujący wpis!
Dziękuję. Pozdrawiam i zapraszam z góry na następną wycieczkę w okolice poligonu.
super
Pingback: Lipy kres? | Kamień na kamieniu
Pingback: Wzdłuż Tążyny | Kamień na kamieniu
Wygoda to typowa nazwa karczmy w dawnej Polsce. Na naszym poligonie była prawdopodobnie jeszcze jedna Wygoda na Drodze Warszawskiej, która jednak przewinęła mi się tylko na 2 mapach. Wieś powstała prawdopodobnie wokół karczmy. Toruń to była metropolia i z ruch na drogach poligonowych musiał być duży. Wszystko padło wraz z zaborami. Karczmy przemianowano na leśniczówki a poligon obsadzono lasem.
Pingback: O mieszkańcach poligonu toruńskiego | Kamień na kamieniu
Pingback: Szlakiem poligonowych widm 2019 (01) | Kamień na kamieniu