III Rajd Graniczny – 12 maja 2013
Majowe deszcze nieco wystraszyły potencjalnych uczestników rajdu. Tego roku jedynie siedmioro uczestników nieznużonych niedzielną sennością i odpornych na wiosenne siąpanie wyruszyło na poszukiwania reliktów dawnej granicy zaborów.
W stosunku do poprzedniego rajdu jesteśmy mądrzejsi o następujący fakt – liczna 61 na słupku musiała zostać wybita już po 1924 r. przez Lasy Państwowe, gdyż jego numer nie odpowiada numerowi na mapie delimitacyjnej Królestwa Polskiego z 1817 r. [1]
Pamiętacie Państwo te niezwykłe obiekty niewiadomego pochodzenia i celu namierzone w poprzedniej edycji rajdu niedaleko ambony na odcinku Kopanino – Obory? Ostała się tylko mała bryłka. Nadal nie wiemy co to było, ale podejrzewamy że zostało zjedzone przez miejscową faunę.
Przyroda błyskawicznie nadrabia zaległości mimo przedłużonej zimy, co widać wzdłuż biegu strumienia Jordan oraz po ilości konwalii, które za tydzień już zaczną kwitnąć. Co ciekawe na Kujawach po drugiej stronie Wisły wiosna musi stosować środki dopingujące, bo tam konwalie już kwitną.
Korzystając z okazji sprawdzamy stan maleńkiego cmentarza ewangelickiego w Oborach odnowionego w zeszłym roku – TUTAJ. Najwyraźniej wpisał się w krajobraz kulturowy mieszkańców, czerwone dowody upamiętnienia widoczne tuż przy nagrobkach.
Pod dębem przemytników nie spotkaliśmy żadnego z reprezentantów tej grupy zawodowej. Szkoda. Równo 150 lat temu broń przenosili przez torfowiska dla powstańców, a przed mżawką stchórzyli.
Tuż za dębem linia graniczna przestaje być linią prostą łamaną wytyczoną jakby od linijki na mapie i zaczyna przypominać swobodnie rzucone serpentyny, dla biegających na orientację byłaby to nie lada wyzwanie. Dzisiejszy podział obszarów leśnych odzwierciedla dawne podziały graniczne. Po rosyjskiej stronie młodnik – ogrodzenie przebiega dokładnie wzdłuż rowu granicznego, a po pruskiej las.
W pewnym momencie linia graniczna skręca o 90 stopni na wschód. Wzdłuż rowu granicznego widoczna jest ścieżka wydeptana butami rosyjskich pograniczników.
Orlica, którą znamy od samego początku rajdu granicznego zadomowiła się w Lesie Grabowieckim na dobre. Znaleźliśmy gniazdo, a pod nim skorupki po jajach wyklutych młodych, co tłumaczy jej nerwowe kołowanie podczas naszego najścia. Miejsce, w którym ptak ma gniazdo i można go obserwować nie zdradzę. W przyszłym roku podczas IV edycji rajdu będzie ku temu okazja. Mała podpowiedź. Szukajcie w okolicy poniższego krzyża.
Las Grabowiecki, przez którego tereny przechodzi trasa granicy słynie z ogromnych połaci jagodowych krzewów.
Historia osadnictwa na terenie przygranicznym nie ma końca. Podobnie jak w XVIII w. osadnicy karczowali las, by założyć kolonię zwaną dumnie Nowy Świat również dzisiejsi „pionierzy” już uzbrajają tereny pod nowe domy. Różnica polega na tym, że przez blisko trzy wieki temu domy nie stały niemal ściana w ścianę przy sobie. Wszystko odbywa się nie bez wpływu na trasę naszego rajdu. Do wyboru mamy: albo przejść przez Nowy Świat wzdłuż licznych nowych chałup, których z roku na rok przybywa, albo podążać wzdłuż rowu granicznego narażając się tym samym na bliskie spotkanie z bagnami lub sadzawkami. Wybieramy to drugie ku radości komarów odbywających nad naszymi głowami szalony taniec radości, i kleszczy ochoczo dokonujących desantu z liści.
Ponad 12 km za nami. Przekraczamy mostek na Młynówce i jesteśmy w Dzikowie. Budowa betonowej galanterii odkrytej w zeszłym roku zdaje się nie posuwać. Może robotnicy sami się przestraszyli tego co zbudowali? Lauru bryły roku raczej nie otrzymają…
Dochodzimy do drogi wojewódzkiej nr 258 przecinającej trakt graniczny. W tym miejscu powinniśmy ujrzeć tabliczkę upamiętniającą to historyczne miejsce. Ze względu na budowę wzdłuż wspomnianej drogi szlaku rowerowego do Osieka nad Wisłą tabliczka została nieco przesunięta.
Do mety w Chrapach tuż nad Wisłą dotarliśmy po upływie ok. pół godziny. Tam zobaczyliśmy rosyjski reper żelazny do dziś tkwiący na terenie brzozowego zagajnika. Na pruski kamień graniczny wystający na pagórku po przeciwnej stronie dawnej granicy nie starczyło już sił. Oba repery można zobaczyć w zeszłorocznym opisie rajdu, który polecam jako cenne uzupełnienie powyższej relacji – TUTAJ.
Podstawowe informacje o trasie, mapy i ślad GPS znajdziecie Państwo na stronie 87-100.pl. By uczynić tradycji zadość informuję o terminie następnej edycji – jak zwykle w drugą niedzielę maja – 11 maja 2014 r. o godz. 9:00.Przypisy:
[1] Carte de la Frontiere entre Le Royaume de Pologne et Les Stats de Prusse depuis le village de Nowydwór (Neuhof) dans la Prusse orientale jusqu’a celui de Gola dans le Palatinat de Kalisz. D’ Apres le Traite de Vienne du 21 Avril – 3 Mai 1815 et la Convetion de Berlin du 30 Octobre – 11 Novembre 1817. Dostępna w AGAD (sygnatury nie znam).
Ja będę! Chyba, że znów mnie wywieje.
AGAD, Zbiór Kartograficzny, sygn, 98/1, k. 8 lub raczej mapa 8, bo to część atlasu. Datacja powinna być zmieniona, bo mapa pochodzi de facto z 1823 r. W komplecie do niej był dokładny opis przebiegu granicy, położenia i numeracji słupów, niestety, do niego jeszcze nie dotarłam.
Część słupów tuż przed pierwszą wojną wymieniono na żelazne, nic dziwnego, że się nie ostały 🙂
To co jest widoczne do dziś to mogą być podstawy starych drewnianych słupów, które były betonowe.
Pingback: III Rajd Graniczny | Kamień na kamieniu
Pingback: IV Rajd Graniczny | Kamień na kamieniu
Pingback: VII Rajd Graniczny – 14.05.2017 | Kamień na kamieniu