Prace na cmentarzu w Słońsku cz. III
Zaczęło się od detektywistycznego zlecenia. Ustalić gdzie jest grób Olgi i Adolfa Rossol. Ostatni raz widziany był w 1963 roku i wyglądał tak:
Syn państwa Rossol, również Adolf, nie potrafił sam po blisko 50 latach odnaleźć miejsca pochówku swoich rodziców. Wyjechał z Ciechocinka zmartwiony pozostawiając nam ręcznie sporządzoną mapkę [Fot. 2], dzięki której odnaleźliśmy poszukiwany obiekt. Nic dziwnego, że miał ogromne trudności z rozpoznaniem grobu. Wśród kilkudziesięciu zdewastowanych trudno go odróżnić od pozostałych. Udekorowany świeżymi kwiatami musiał mocno kłóć w oczy miejscowych wandali. Leżąca tablica została rozbita na 3 kawałki, a po części inskrypcyjnej pozostało kilka drobnych fragmentów [Fot. 3].
Grób okopano wydobywając na światło dzienne ukrytą w ziemi podstawę i części tablicy, którą zamontowano w pierwotnym położeniu [Fot. 4]. Pozostaje jeszcze umieścić dwa wyłamane elementy podestu.
W tym samym czasie trwały prace w innych punktach cmentarza. Wydobywano nowe ukryte dotychczas nagrobki i klejono, opryskiwano roundupem, poprawiano widoczność napisów.
Podczas akcji wygrzebaliśmy z ziemi mały żeliwny krzyż będący najprawdopodobniej elementem dekoracyjnym ogrodzenia [Fot. 10] oraz pionowy element nagrobka ze zdobieniem takim jak na [Fot. 11].
Najciekawsze znaleziska znajdują się jednak nie w ziemi, a w studni. Już poprzednio dokonano wstępnej eksploracji ostrząc sobie zęby na coś ekstra. Po wydobyciu fragmentów ogrodzenia i nieskończonej ilości śmieci przyszedł czas na podniesienie potłuczonych elementów cembrowiny [Fot. 12]
Wydobycie zalegającej betonowej cembrowiny umożliwiło dalsze poszukiwania. Tym razem na tymczasowym dnie (ok. 4 m.) oprócz niepotłuczonych butelek znajdowały się już dość pokaźne elementy ogrodzenia, donica stanowiąca część nagrobka oraz fragment krzyża strąconego z najwyższego pomnika nagrobnego na słońskim cmentarzu.
W końcu profesjonalnie zabezpieczyliśmy studnie. Udało się za sprawą właściciela firmy zajmującej się tworzeniem zbiorników na szambo, który postanowił ufundować betonową pokrywę.
Na deser postawiliśmy na swoje miejsce tego oto ważącego co najmniej 300 kg kolosa [Fot. 18]. Brakuje mu tylko nie mniej masywnego szczytu.
Pingback: Prace na cmentarzu w Słońsku Górnym, cz. IV « Kamień na kamieniu
Pingback: Prace na cmentarzu w Słońsku Górnym, cz. V | Kamień na kamieniu
Pingback: Prace na cmentarzu ewangelickim w Łęgu Witoszynie #2 | Kamień na kamieniu